Dzień dobry!

Kto mnie zna, ten wie, a pozostali dowiedzą się przeczytawszy ten tekst. Otóż – lubię pisać. Od zawsze. Kiedyś całymi ryzami produkowałem listy do bliższych i dalszych znajomych, potem pojawił się internet no i tutaj już właściwie hulaj dusza, nie ma ograniczeń. Znaczy – w pisaniu, bo oczywistym jest, że nikt nie musi czytać i działa tu prosty mechanizm – przełączając się na inną stronę daję autorowi znać, że jełop. Takie życie. 😀

Dotrwaliście jednak, widzę, do drugiego akapitu. To dobry początek.

Tłumacząc kiedyś na jednym z prowadzonych szkoleń zainteresowanej ekipie młodych ludzi arkana przygotowywania się do wystąpienia w mediach, mówiłem – najlepszą metodą na poukładanie myśli i twierdzeń jest napisanie tego, co chciałoby się powiedzieć. Sam wielokrotnie, mając do zakomunikowania trudny fakt lub skomplikowaną historię, siadałem do klawiatury i w pierwszej kolejności starałem się ją opisać. Najprościej, jak się da. A potem dobrze jest dać to do przeczytania komuś, kto na ten temat nie ma zielonego pojęcia. I wtedy szybko się zorientujemy, czy nasz sposób prezentowania tematu jest skuteczny. Czy nasz rozmówca dotrze swoją świadomością tam, gdzie mieliśmy intencję go zaprowadzić.

Możecie mi wierzyć, że czasem opowiedzenie o czymś prostym prostymi słowami to niebywale skomplikowane zadanie. Choć wiele zależy od chwili i od tego magicznego, pozaludzkiego czynnika, jakim jest jakaś forma natchnienia – czasem słowa same płyną na kartkę i tekst „sam się pisze”, a czasem każde zdanie staje się wysiłkiem wyciskającym z piszącego siódme poty. Tak już po prostu jest.

No więc – postanowiłem pisać. Jako ja, pod swoim nazwiskiem. Stąd ten blog. To w sumie nowość dla mnie, bo wiele, wiele lat pisałem pod szyldem reprezentowanej przez siebie organizacji. Ileż to już widziałem w prasie swoich tekstów, który biegły w świat w formie treści na stronach internetowych czy komunikatów prasowych. Często opatrzone były nazwiskiem dziennikarza, który do którego trafił mój mail, a czasem takim magicznym zwrotem „mat. prasowe organizatora”.

No i dobrze. Jak się jest mocno skojarzonym z jakąś instytucją, to i występowanie pod swoim nazwiskiem bywa ryzykowne. Wszak trudno jest wtedy postawić wyraźną granicę między tym, co jest „moim zdaniem”, a tym, co jest tzw. „oficjalnym stanowiskiem”. Zresztą bardzo często ten problem zauważamy u osób występujących w mediach, które – dopytywane przez dziennikarzy – pozwalają sobie, nie przemyślawszy tego gruntownie, wypowiedzieć swoją opinię na jakiś temat. Często się potem i gęsto tłumaczą, że „to nie było zdanie mojej organizacji, tylko moja prywatna opinia!”. Jak się jakimś stwierdzeniem publicznie dzielimy, to przestaje to już być prywatna opinia. Prywatna to taka, którą zatrzymujemy w swojej prywatności, dla siebie. Warto więc przemyśleć każde słowo, zanim damy mu to publiczne życie w świadomości naszych odbiorców.

Tak, lubię pisać i będę to czynił. Was będę szczerze namawiał, by to czytać, a potem także dzielić się swoimi przemyśleniami, czyli – pisać do mnie. I kto wie, jakie to ciekawe idee powstaną z takiej wymiany myśli i słów. A idea to rzecz najważniejsza, nadająca sens codzienności.

O czym będę pisał? Ano właśnie, przede wszystkim o słowie, o emocji i idei, a przede wszystkim o ich wpływie na człowieka, na jego świadomość i jego czyny. Czyli – będzie o komunikacji. Takiej szeroko pojętej, prowadzonej słowem pisanym i mówionym, obrazem, czasem czynem, a czasem nawet brakiem jakiejkolwiek aktywności. Na jednym z warsztatów radiowych usłyszałem kiedyś, że czasem cisza zawiera w sobie więcej przekazu, niż potok słów. Całkowicie się z tym zgadzam.

Do kogo będę pisał? Przede wszystkim do tych, którzy na co dzień tym się właśnie zajmują – komunikują. Czyli do moich kolegów po fachu – rzeczników, ale też do dziennikarzy, blogerów, internautów, twórców treści wszelakich. No i do każdego, dla kogo posługiwanie się słowem jest pasją. Myślę, że znajdziemy wspólny język.

No dobrze, czas kończyć. W sumie mógłbym długo się tu wymądrzać, tylko kto to potem przeczyta. 🙂 A i tak powstał niemały elaborat. Chciałem wprawdzie jeszcze dodać, że w sumie to nie tylko lubię pisać, ale i mówić, ale to już historia na zupełnie inną opowieść.

No więc – do przeczytania!
Milkee

8 myśli w temacie “Dzień dobry!

  1. Do „prywaty” umysł ciągnie podświadomość, fajnie się też ciebie czyta, jak to skomentowała Mycha tak więc i ja z będę zaglądać. Pozdrawiam

    Polubione przez 1 osoba

  2. Komunikacja, ta najprostsza między znajomymi, wśród przyjaciół. Te krótkie wiadomości tekstowe.
    Powinny nieść ze sobą wypowiedź osoby wydającej je na świat.
    Komunikowanie się z bliską osobą, może być bez słów. Wystarczą gesty, spojrzenia albo tylko początek zdania, które ma się na myśli.
    Staram się dbać o komunikację z moimi przyjaciółmi, znajomymi a i tak to wciąż za mało.
    Często muszę przypominać, że:
    „Każdy kij ma dwa końce”.

    Cieszę się, że ktoś tak doświadczony jak ty, rozpoczął tego bloga.
    Pozdrawiam bardzo serdecznie

    Polubione przez 1 osoba

  3. ja lubię pisać i bawić się słowem. Jeśli komuś się to podoba, to fajnie. Dla mnie to taki pamiętnik, żeby wspominać na stare lata. Ciebie się czyta fajnie.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz