Ale Kazik namieszał! Jedną piosenką, w której w sposób prosty i rzeczowy opisał i ocenił poruszający go fragment rzeczywistości, wywołał ciąg zdarzeń, o którym pewnie nawet nie śnił, składając słowa w tekst pod tytułem „Twój ból jest lepszy niż mój”.
Taka to Kazika umiejętność, nie pierwszy to tekst, który stał się kultowy i porusza wielu z nas. Jest to artysta z ogromnym autorytetem, słuchany, ceniony, szanowany i choćby nie wiem jak się jeden z drugim politykiem gimnastykowali – nie są w stanie tej wielkiej siły marki „Kazik Staszewski” osłabić. Starając się to uczynić, osiągają wręcz odwrotny efekt. Poniższy teledysk, opublikowany na YouTube, obejrzany został (17 maja wieczorem) blisko 4 miliony razy. A ile razy piosenkę emitowały dziś i wczoraj najróżniejsze polskie media?
Nie zazdroszczę rzeczniczce Polskiego Radia. Ciekaw jestem, czy w ogóle ktokolwiek kontaktował się z nią przed podjęciem decyzji o takim a nie innym „załatwieniu” sprawy niewygodnego notowania Listy Przebojów Trójki. Czy w ogóle wizerunek stacji był brany pod uwagę, kiedy ważyły się losy audycji i Marka Niedźwieckiego? Na ile była to decyzja racjonalna, a na ile emocjonalna, powodowana strachem lub ideologicznym zaślepieniem? Czy ktoś zastanowił się, jak dalej potoczy się scenariusz zdarzeń? Przecież każda akcja powoduje reakcję, a ta konkretnie dotyczy wielkiego polskiego artysty i wielkiego polskiego dziennikarza. Ludzi z autorytetami, za którymi natychmiast staną inni, szanujący ich dorobek, twórczość, wieloletnią pracę. W takich momentach wymagana jest szczególna rozwaga i ostrożność.
Wybrano inną drogę. Najpierw na rympał, na siłę – cięcie, wyrzucenie notowania, ukaranie winnych, natychmiast, tu i teraz. Jest akcja, jest więc natychmiastowa reakcja – liczne, niepozostawiające wątpliwości co do oceny zdarzeń komentarze ludzi znanych, szanowanych, mających wpływ na opinie innych. Wizerunek stacji w strzępach, a przecież dopiero co próbowano go łatać po niedawnych problemach wynikających z odejścia Anny Gacek i Wojciecha Manna. Tymczasem nadeszła kolejna fala odejść i nawałnica medialna, w tak trudnej do obrony sprawie.
I ta obrona taka właśnie jest – nieudolna, ociężała, komunikaty i oświadczenia pojawiają się późno, są lakonicznie, nie poparte dowodami, nie budzą zaufania. Brak jest osoby, która weźmie na siebie ciężar dyskusji i wyjaśnienia zamieszania. Odnosi się wiec wrażenie, że wyjaśnić się tego po prostu nie da. Że następuje teraz konstruowana bez finezji próba powiedzenia nam, że coś wygląda inaczej, niż wszyscy to widzimy.
Najsmutniejsze jest to, że cała ta nieudolność wydaje się być wręcz wkalkulowana w sposób prowadzenia spraw mediów publicznych. Tak naprawdę nikt nie dba o wizerunek, o szacunek dla odbiorców, o wartość merytoryczną przekazu, o słuchalność czy oglądalność. Nie ma więc co przejmować się opiniami rzeczników, miedioznawców czy specjalistów od PR, a już na pewno nikt nie będzie konsultował z nimi kierowniczych czy personalnych decyzji. Jak się zrobi pożar, to może wtedy się do nich zadzwoni i rzuci w słuchawkę – taka Wasza rola, gaście. A co się spaliło, to trudno. Na zgliszczach będzie nam łatwiej wybudować coś naszego, swojskiego, pasującego do wyznawanej, jedynie słusznej wizji.
A może właśnie o to w tym chodzi?
Niestety masz rację…o to właśnie chodzi:) Brawo za odwagę i za bloga, Zostaję fanką
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
W jednej sprawie się nie mogę zgodzić. Zasadniczo szybkie i zdecydowane reakcje na kryzysy to dobry kierunek. No ale to dalej trzeba umieć.
Dyrektor Kowalczewski zarządzał IAR jak z niej odchodziłem. Wytrzymałem 5 miesięcy i złożyłem wypowiedzenie 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No ale ja nie neguję szybkich i zdecydowanych reakcji na kryzys. Tylko to nie wszystko – muszą być też chociażby przemyślane, przygotowane, oparte na elementarnym rachunku zysków i strat. W tym przypadku reakcja na kryzys wywołała kryzys nieporównywalnie większy. Do tego stopnia, że do sprawy odnieśli się już premier i ministrowie naszego pięknego kraju. Jazda bez trzymanki. 🙂
PolubieniePolubienie
Krzysiek dotknąłeś bardzo ważnego problemu: poczucia odpowiedzialności managerów za instytucje którymi kierują. Kiedy realizacja jakiegoś celu jest ważniejsza niż budowana latami reputacja, szacunek do „klienta” i cała ta „głupia robota działu PR, która nie przekłada się na zysk”. Bardzo boli mnie kiedy widzę, że ktoś trwoni się ten „nieuchwytny” wizerunek nawet małymi potknięciami a często wystarczył by telefon do specjalisty od komunikacji żeby rozegrać sprawę inaczej. A co do radia, im przyświecał większy cel… Najlepszy PRowiec nie przemówiły do rozumu gdy trzeba rozedrzeć szaty w obronie prezesa;) na pewno będę czytać, trzymam kciuki i liczę na regularne posty;)))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dobra uwaga, widać że na kierownictwo Trójki padł blady strach. Działali w pośpiechu, nikt nie pomyła co się wydarzy. Teraz właściwie efekt jest odwrotny od zamierzonego. Mleko się wylało, Kazik stał się „męczennikiem”. Teraz będzie na przekór takie niby nic, dla reżimu chociaż? Dla radia tragedia. Najbardziej ucierpi radio. Tylko tak to jest jak się do pracy zatrudnia ludzi, którzy takie odnoszę wrażenie nie mieli czasu nauczyć się swojej pracy. Bardzo prymitywna propaganda widać działa w mediach publicznych wszelkiego rodzaju. Natomiast, do czasu jak mnie to interesowało co się w tych mediach dzieje. To odnoszę wrażenie, że ludzie tam podejmujący jakieś decyzje nie mają pojęcia o tym. jak działają social media, że internet nie kupi taniej propagandy, że dziś można prosto weryfikować źródła. Czasem, jak widzę to co się w Polsce teraz dzieje, to tak jak by ktoś wypuścił PRL z butelki, który ja znam, naszczepcie tylko z historii, a jednocześnie co by władza nie robiła, to tak jak by chcieli wymyślać koło od nowa.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Krzychu powiem tak …nie lubię polityki bo jest niesprawiedliwa i wredna ale mój Ojciec jedna z rzeczy, którą mi wpoił to to,że na świecie nie ma sprawiedliwości więc wracając do sedna jak jako szary człowiek zastanawiam się KIEDY LUDZIE BĘDĄ MIELI DOŚĆ???!!! Każdy rząd miesza i nie jest taki jak chcemy ale to co się dziej obecnie to jakaś TOTALNA MASAKRA!!! Nie jestem jakimś super patriotą ale nie mogę patrzeć jak nasz kraj jest niszczony. Żółta lampka zapaliła mi się jak przejęli stadninę w Janowie i potem już poszło w na całego ….To jak jawnie sobie z nas drwią i robią absolutnie bezczelnie co chcą przechodzi najśmielsze wyobrażenie. Tak więc anulowanie notowania lista list kolejnym gestem pokazującym gdzie nas mają ( choć po fucku w sejmie czy jeszcze tego nie wiemy)??? Najbardziej martwi mnie to, że mam 5-cio letnią córkę. W jakim kraju będzie żyła? Czego będą ja uczyć w szkole? Jakie będzie miała prawa? To i wiele więcej bardzo mnie martwi. Moim ideałem od szkoły średniej były wzorce WOŚP. Jak dziś pamiętam pierwszy finał a właściwie zbiórkę WOŚP. Ani chwili się nie zastanawiałem i zacząłem zbierać pieniądze po szkołach i imprezach. Jak dziś pamiętam na początku zdziwione miny dyrektorów szkół jak patrzyli na mnie małolata, który przyszedł po pieniądze. Ale wystarczyło kilka minut mojej opowieści o co chodzi by sami wprowadzili mnie do klasy. I to było piękne. Była idea, potrzeba pomocy innym i człowiek miał moc Jedi by działać. Dzisiaj uczę moją córkę miłości, empatii i szacunku. I na razie chyba mi się udaje. Mówi proszę, dziękuję, szanuję przyrodę i segreguje śmieci. Na spacerze nad Wisłą mamy worek i sama chce zbierać śmieci by było czysto.Zużyte zabawki odwozi ze mną do domów dziecka by inne dzieci mogły się nimi cieszyć. Ale co dalej. Jaki będzie miała przykład w szkole i świecie dorosłych??? Dlatego mam obawy ale walczę. Walczę jak wtedy gdy Jurek powiedział, że odchodzi i aż serce mnie zabolało ale nie poddałem się tylko zacząłem działać i organizować mini koncert pod fundacją dla Jurak ale całe szczęście wrócił i nie musiał się odbyć. Tylko ile zostanie jak się wszyscy nie ockniemy w porę? Cieszę się, że Kazik wykrzyczał prawdę ale co dalej? CO DALEJ???!!! Hmmm kto wie może Twój blog coś zapoczątkuje… w końcu byłeś w sercu organizacji, która najlepiej na świecie uczyła przetrwania i walki. Więc…Życzę Ci z caluśkigo góralskigo serca by moc była z Tobą do końca …naszego lub jej… jeszcze naszej POLSKI!!!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No ale to właśnie o to chodzi! Wce nie zdziwiłabym się, jak by zaraz Trójkę przejął Kurski i za chwilę usłyszmy tam Sławomira albo inne tego typu klimaty. Dla nich to, to jest kultura…
był czas kiedy ramówkę Trójki znałam na pamięć, to radio mi towarzyszyło cały dzień… Od 5 lat rezygnowałam z każdej kolejnej audycji… Od 2 lat słuchałam jedynie topów… W tym roku topu Polskiego już nie miałam mocy 😦 bardzo bym chciała Trójka kiedyś wróciła i odzyskała swój blask.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Czuję trochę deja vu, pamiętam jak „rozpadło się” radio BIS…
PolubieniePolubienie
W sytuacji, którą mamy okazję obserwować chodzi jeszcze (w mojej ocenie) o najważniejszą sprawę, której się jednoznacznie nie punktuje. A jest nią ZAUFANIE. Jeżeli zaczyna go brakować lub go nie ma, to najmocniejszy klej/zaprawa nie utrzyma konstrukcji, która rozsypuje się jak domek z kart. I możemy obserwować to w ostatnich latach – nie tylko przy sprawie PR – ale także w życiu codziennym. Ostatnie dni polegają na podważaniu tegoż. Można je analizować na wielu polach, m.in.na tym, które poruszyłeś – konsultację z rzecznikiem PR/specjalistą od PR. Może to brak zaufania, może przekonanie, że ktoś wie lepiej jak zarządzać, a przede wszystkim (w dzisiejszych czasach) jak komunikować. Podważanie zaufania do Niedźwiedzia i obsługi listy, że ktoś przy niej majstrował. Przykłady pewnie z każdą chwilą będzie można mnożyć.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Problem w tym, że PiS posyła na odcinki, którymi powinni zawiadywać wybitni intelektualiści, mundurowych i to nawet nie generałó czy poruzników, nie sierżantów nawet a ludzi o mentalności i horyzontach kaprala. Taka jest pani, która rządzi Polskim Radiem. Proszę mi wskazać jej kompetencje. Była szefową Jedynki (sstacja zjechała na pysk). Wzięła się za Trójkę (efekt jeszcze gorszy). Stadnina w Janowie, Polskie Radio – ta szarańcza drogo nas kosztuje a odbudowa potrwa latami.
Co do rzeczników – niepotrzebni. Mamy media i żyjemy w dobie postprawdy i to my serwujemy gównoprawdę. Nie ważne czy ludzie wierzą czy nie. Byle ten z Żoliborza wierzył, że panujemy nad wszystkim.
Będę czytał – fajny blog.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
ten temat mnie też poruszył i wrzuciłem post na blog. Listy słucham od lat, ale nie rozumiem co się stało. Żenujące to wszystko
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pytanie u podstaw – ja nie z branży rzecznikowej.. ale tak świat rozumiem – reprezentujesz instytucję (jako rzecznik, pracownik..) – kierownictwo podejmuje decyzje – Ty je dalej niesiesz. Czy bierzesz udział w procesie podejmowania decyzji?
W pewnym sensie tak – masz szansę przedstawić swojemu szefostwu swoją opinię, masz szansę przedstawić ze swojego podwórka skutki podejmowanych decyzji – tylko tyle i aż tyle. Zawsze tak funkcjonowałam i funkcjonuję. Często się ścieram, dostaję po uszach – ale jeżeli bym milczała, przytakiwała, nie potrafiłabym spojrzeć w lustro. Moim zdaniem tak trzeba i to jest fair względem pracodawcy – bo po to chyba się zatrudnia specjalistę w określonej dziedzinie. Ale to się ma szansę wydarzyć chwilę wcześniej – kiedy faktycznie proces podejmowania decyzji jest rozłożony w czasie.. Niestety w wielu przypadkach takiego komfortu nie ma – kierownictwo z dnia na dzień (wydaje się to bardziej emocjonalnym niż racjonalnym) podejmuje, obwieszcza, realizuje decyzje – a Ty budzisz się dnia następnego w bałaganie, który jako pracownik/reprezentant próbujesz poukładać.. Doskonale jeżeli się identyfikujesz z taką decyzją – w innym wypadku coś się zaczyna rozjeżdżać. Jeżeli rozjazdy stają się regułą – no cóż.. każdy zważy to po swojemu – ja się ewakuuję.
Tak czy inaczej – w ostatecznym rozrachunku – NIE – nie podejmujesz decyzji i nie masz przywileju uczestniczyć w procesie za każdym razem..
Jeżeli potrzebujesz innej rzeczywistości – to zamiast kariery rzecznikowej/pracowniczej – pracuj na własny rachunek – stwórz coś swojego, reprezentuj, decyduj. Jeżeli znalazłeś miejsce dla siebie w instytucji z którą się identyfikujesz i nic się nie rozjeżdża – to gratuluję ogromnego szczęścia 🙂 to chyba bardzo rzadkie zjawisko więc warto je pocelebrować.
PolubieniePolubione przez 1 osoba