Polityczny PR na dopingu

W listopadzie zeszłego roku nasz kraj obiegła wiadomość o jednej z największych afer dopingowych ostatnich lat w polskiej piłce nożnej. Otóż pół drużyny Pogoni Siedlce przyjmowało wprawdzie dozwolone substancje, ale podawane w niedozwolony sposób. Kiedy sprawa wyszła na jaw, do akcji wkroczyła Polska Agencja Antydopingowa, prokuratura, policja. Przeszukano pomieszczenia klubu, zwolniono trenera, sponsor szybciutko się wycofał ze współpracy, a 7 zawodników stanęło przed groźbą dyskwalifikacji. Wszystko oczywiście opisały media (klik!)

Można sobie pomyśleć – po co w ogóle sportowcy sięgają po doping? Jaki to ma sens? Ryzyko nagłego zakończenia kariery ogromne, problemy z prawem na horyzoncie, utrata społecznego szacunku – to tylko te mniejsze zagrożenia. Największym jest zdrowie – organizm nafaszerowany najróżniejszymi substancjami zwiększającymi na chwilę jego fizyczne możliwości ulega degradacji, zniszczeniu. Chwila sukcesu w karierze sportowej, a potem lata wychodzenia z problemów zdrowotnych, a może i walka ze schorzeniami do końca życia. Gdzie tu sens, gdzie tu logika?

A jednak co jakiś czas słyszymy o kolejnych aferach z dopingiem w roli głównej. Zdarza się regularnie, że sportowcy ulegają pokusie łatwego sukcesu, drogi na skróty, szybkich i czasem ogromnych pieniędzy, poklasku, sławy, blasku medali. Przekraczają granice i jeśli się wyda – ponoszą konsekwencje. A jeśli nie – to rzędy pucharów ustawia się w gablotach, a dolary zbiera na kontach. A za progiem już czają się następcy.

Na szczęście są instytucje i normy, które pomagają z dopingiem walczyć. W Polsce już w 1988 roku powstała Komisja ds. Zwalczania Dopingu w Sporcie. To właśnie tę instytucję zastąpiła wspomniana wyżej Agencja. Prowadzi ona śledztwa, współpracując z policją, innymi mundurowymi służbami oraz prokuraturą. Do tego jest członkiem międzynarodowych organizacji zrzeszających podobne instytucje, współpracuje z nimi, stojąc na straży uczciwości w sportowej rywalizacji. No i pięknie!

Wczoraj w Onecie przeczytałem poruszający artykuł Janusza Schwertnera o wszystko mówiącym tytule „Hejter. Niebezpieczne zabawy ludzi Andrzeja Dudy„, opisujący działalność agencji Solvere. Jest to agencja obsługująca PR-owo i komunikacyjnie między innymi kampanie polityczne. Aktualnie zaangażowana jest w mknącą na pełnym gazie kampanię przed wyborami prezydenckimi.

To, co opisał wczoraj Onet, zjeżyło włos na głowie. Ciężko chora kobieta, ofiara afery reprywatyzacyjnej, jest ściągana na nagranie spotu do jednej z poprzednich kampanii wyborczych. Produkcja nastawiona na maksymalnie „podkręcenie” emocji, na atak o najniższych standardach. Mają być łzy, tragedia, wstrząs. W trakcie nagrania bohaterka ulega silnemu zawałowi serca, dobę później umiera. Moment zasłabnięcia rejestruje kamera, ale nagranie znika – nie zobaczyła go rodzina, nie zobaczył go prokurator. Całe zdarzenie jest tuszowane, ukrywane, na długie miesiące zapada zmowa milczenia. W końcu jednak dziennikarskie śledztwa ujawniają historię.

W obronie agencji stają media państwowe, zarzucając Onetowi kłamstwo i manipulację (klik!). A czegóż innego można się spodziewać? Przed nami więc wymiana oświadczeń, publikacji, mętlik faktów i opinii. Czy uda się sprawę wyjaśnić, czy ktoś poniesie konsekwencje? Te pytania zostawiam bez odpowiedzi. Czas pokaże.

Po co w ogóle taki spot, po co takie ciśnienie na łzy i emocje podniesione do granic możliwości? Otóż wizerunkowo, PR-owo, politycznie, przy dzisiejszych standardach bezpardonowej walki o rząd dusz, bywa to bardzo skuteczne. Agencje, które przekraczają granice etyki i zaczynają iść na skróty, zwłaszcza w polityce, odnoszą w ten sposób sukcesy. Z tymi sukcesami wiążą się pieniądze, splendor, kolejne zlecenia, coraz potężniejsi klienci, „złote medale” w świecie marketingu politycznego. Wszak polityka to w powszechnym uznaniu świat brudu, smrodu i zgnilizny, z którego jednakowoż wyłaniają się osobistości decydujące o losach całego kraju i narodu.  

W przeciwieństwie do sportu – tutaj na straży etyki i zasad nie stoi żadna Polska Agencja Antydopingu w Polityce. Nie ma prawa, które w sposób dostatecznie skuteczny ograniczy tego rodzaju działalność. Nie ma współpracy ze służbami państwowymi w jej zwalczaniu. Co więcej, czasem ze strony tych służb – wszak kontrolowanych przez polityków – można liczyć na pięknie działający, szeroki parasol ochronny. W razie czego w obronie staną państwowe, również kontrolowane przez polityków, media, które pomogą w rozmyciu sprawy i odpowiedzialności. Generalnie – ryzyko wpadki niewielkie, a poniesienia konsekwencji, jeśli oczywiście jesteśmy pod odpowiedniej stronie sporu, prawie żadne.

No to co się dziwić? Jeśli sportowcy dla chwili sukcesu ryzykują zdrowiem, życiem, karierą, to czemuż to polityczni propagandyści nie mieliby podjąć dużo mniejszego ryzyka dla osiągnięcia sukcesu w swojej zaciekłej rywalizacji? Wszak tutaj stawką jest nie jakiś tam olimpijski medal, a władza dająca realny wpływ na los Narodu.

I tak właśnie ruszają kolejne fabryki nienawiści, produkcja aż furczy, a plastiku coraz więcej.

Cóż, życie.

Howgh!
Milkee

One thought on “Polityczny PR na dopingu

  1. Tu jest to, tak lekko napisane. O sportowcach znaczy temat rzeka natomiast. To często u sportowców jest decyzja na zasadzie poświęcam życie idei. Ci którzy, traktują to jako drogę na skróty nigdy medalu IO nie zdobędą, bo są za głupi. Od po prostu. Sportowiec światowy na dopingu może po prostu trenować mocniej.

    Z tym, że to nie zmienia faktu, że DOPING W SPORCIE TO OSZUSTWO. Świadomy oczywiście i z pełną premedytacja, bo ja znam sportowców niepełnosprawnych to tym bardziej co mają psychikę, ze stali wiedzą, że beż dopingu i w tym stanie zdrowia być może świata nie zawojują, ale jestem pewny, że gdyby każdy był czysty to oni byli by na pierwszych miejscach. Tym bardziej to trudna decyzja kiedy podejmujesz taką, że nie będę stosował dopingu. To wiem po sobie, ale to też z czasem zabiera chęć do treningu na wysokim poziomie, bo po co. To jest zbrodnia zabieranie tego komuś. Nikt mi nie powie, ze ludzie by nie oglądali oglądali by tym bardziej jak by nie było dopingu bo rywalizacja tym bardziej była by na ostrzu noża. Sam myślę nagrać sobie o tym, Vloga, natomiast emocji mam w sobie za dużo 60% mojego sportowego środowiska miało by mi za złe

    Się rozpisałem tekst jest dobry a cała historia na Onecie przeraża. Cały tekst Onetu. To materiał na co najmniej trzy wątki różnego typu.

    Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: